Przejdź do zawartości [email protected]ZALOGUJ SIĘ PODCAST: WYSOKIE WIBRACJEBLOG ROZWÓJ DUCHOWY I MENTALNYMARKETING I SPRZEDAŻDUCHOWE KURSY PROCES “22 dni do odbudowania relacji z ENERGIĄ PIENIĄDZA”PROCES: “Pokochaj siebie (BARDZIEJ)”ŹRÓDŁO – PLATFORMA WIELOWYMIAROWEGO ROZWOJUMEDYTACJE PROWADZONESZKOLENIE: “BHP (współczesnej) SZEPTUCHY”O NASMENTORING 1:1KONTAKT JAK ZAUFAĆ SWOJEJ DECYZJI O ZMIANIE I PUŚCIĆ KONTROLĘ? JAK ZAUFAĆ SWOJEJ DECYZJI O ZMIANIE I PUŚCIĆ KONTROLĘ? Czy wierzysz, że Wszechświat o Ciebie zadba, gdy zmieniasz kierunek? A być może jednak masz tendencję do siłowania się z niechcianym efektem, zamiast zmieniać przyczynę w sobie? Nie raz w swoim życiu podjęłam odważną decyzję o zmianie. I gdybym w porę nie zaufała procesowi, dziś wciąż byłabym tą sfrustrowaną dziewczyną, która ma pretensje, że życie nie jest po mojemu. Dziś wiem, że kiedy puszczamy, robimy przestrzeń na coś lepszego – co jest poza ludzkim umysłem. Z tego przesłania dowiesz się: Jak odseparować się od chęci kontrolowania rezultatu i pozwolić, aby Wszechświat robił swoje Czego potrzebujesz, aby zaufać Wszechświatu (czyli sobie) w pełni i podążać za tym co się dzieje Poznasz moją osobistą historię, która była trudna, ale z perspektywy – bardzo potrzebna całej rodzinie. Zapraszam. I daj znać, jakie masz przemyślenia po tym nagraniu. A jeśli jest ono wartościowe i może komuś pomóc – podaj je proszę dalej. Sylwia *** WERSJA TEKSTOWA: W 2012 roku podjęłam decyzję o tym, że odchodzę z biznesu rodzinnego i skupiam się w pełni na rozwinięciu swojej marki osobistej online. Zostawiałam wtedy kwitnący biznes, który pozwalał na wygodne życie, na rzecz czegoś niewiadomego, co wówczas było dobrze zapowiadającą się możliwością, ale nie przynosiło stałych i wymiernych zarobków. Jednak to był jeden z pierwszych razy, kiedy posłuchałam tego wewnętrznego wołania, które mówiło: To jest ta droga. Nie wiedziałam co z tego wyniknie, wiedziałam, że na pewno potrzebuję iść za tym głosem i że wszystko jest dobrze. Można powiedzieć, że skoczyłam z wysokości, wierząc, ze na dole rozpostarty jest batut. Z pełnym zaufaniem uczyłam się wszystkiego, co było mi potrzebne i wdrażałam wiedzę w życie. Robiłam to także z pełnym zaufaniem pomimo tego, że efekty były różne, co ważne często były różne od oczekiwanych przeze mnie. Bo kiedy zmieniamy kierunek, zazwyczaj nie jest tak jak sobie to planujemy, ale zawsze jest najlepiej na daną chwilę jak ma być dla nas. Jest tak byśmy mogli wzrastać, kształtować się, odpuszczać, transformować swoje programy, aby w końcu finalnie być gotową na bycie non stop u Źródła wszystkiego i nieprzerwane czerpanie z niego i bycie w obfitości. A ponieważ dziś wierzę w to, że jestem Wszechświatem, żyję we Wszechświecie i jednocześnie mam w sobie ogrom Wszechświatów, to doskonale czuję, że te wewnętrzne głosy, które kiedyś były spychane przez mój umysł i ego na bok, i być może dziś są spychane także przez Ciebie w Twoim życiu, należą właśnie do nieograniczonego pola Wszechświatów. I to właśnie ich, czyli siebie z innego wymiaru, posłuchałam podejmując swoją decyzję o zmianie. Niejednej zmianie w swoim życiu. Jednym z najcięższych zadań na drodze swojego rozwoju, ale także gdy obserwuję sobie zarówno osoby z którymi pracujemy jako naszymi mentee, klientami czy partnerami czy też ogólnie obserwuję osoby, które świadomie zaczęły podążać za głosem swojej duszy, jest zaprzestanie kontroli. Kontroli nad rezultatem. A to znów jest odwrotnością zaufania temu że Wszechświat nam sprzyja i o nas dba. Większość ludzi ma tak, że poprzez umysł stara się wymyśleć najlepszy jego, czy jej zdaniem scenariusz. Niestety, ten scenariusz jest mocno ograniczony. Ponieważ umysł sam w sobie zna tylko ograniczone możliwości. Po te nieograniczone potrzebuje zajrzeć do źródła, a to odbywa się już na ścieżce czucia, a dopiero potem włączany jest w działania umysł. No ale wydaje mu się cały czas, że to on rządzi. Przywiązanie do tego, że coś musi wydarzyć się w taki sposób i w takim czasie, powoduje też bardzo dużo cierpienia. Ponieważ Ego przekonuje nas, że nasza kompletność jest powiązana z tym efektem, który ma się wydarzyć tak, a nie inaczej. W każdym razie bardzo ciężko nam jest odpuścić kontrolę tego jak coś powinno się zadziewać w naszym życiu. A kiedy kontrolujemy z pewnością nie ufamy. Co można z tym zrobić? Pierwszym krokiem jest poddanie dosłownie wszystkiego. Co to dokładnie znaczy? Uwolnienie naszego pożądania, pragnienia, aby coś zadziało się w danym sposób. Bez tego poddania blokujemy to najlepsze, co jest nam pisane i ma do nas przyjść. Blokujemy możliwość zadbania o nas przez Wszechświat w najlepszy sposób, poprzez forsowanie naszego sposobu pochodzącego z umysłu. Kiedy zbyt dużo myślimy o tym jak coś powinno się wydarzyć, że coś się nie wydarza, to cały czas kreujemy z poziomu braku. I mimo, że umysłowo możemy mówić sobie i innym: Ja wierzę, żę wszechświat mi sprzyja. Za zaufaniem czekam na rezultat. TO właśnie to na jaki rezultat czekasz – umysłu czy duszy, ma znaczenie. Jeśli naprawdę ufasz swojemu wewnętrznemu wszechświatowi, że prowadzi Cię do najlepszych rozwiązań i wariantów, to nie będziesz wymuszać na nim swojej wersji. Nie będziesz się złościć, że biznes nie idzie tak jakbyś chciała, a przecież miał o Ciebie dbać. Tylko zaakceptujesz, że to jest właśnie to zadbanie, że to jest tylko jakiś krok prowadzący do najlepszej dla Ciebie rzeczywistości. Bez poddania, nie otwieramy się nawet na inne możliwości, bo ich nie dostrzegamy. Widzimy tylko to co się mieści w naszej opcji spełnienia pragnienia. Nie pozwalamy przemówić do siebie emocjom, które są głosem naszych wewnętrznych wszechświatów, słyszanym przez nas jako wszechświat. To poddanie na poziomie energetycznym dokonuje się w nas podczas medytacji z taką intencją, czy afirmacją, że puszczamy wszystko, nie ważne jak coś się zadzieje i kiedy, mamy pewność, że najlepiej dla nas. Wtedy wchodzimy na wibracje, które są zbieżne z wibracjami wysyłanymi przez wszechświat i dajemy przestrzeń na zrealizowanie się innych, niż dostrzegane przez umysł, możliwości Po drugie potrzebujesz przestać warunkować. Jeśli ufamy to nie gdybamy, nie stawiamy warunków. Na przykład: Ok. Jak tylko będę mieć poczucie bezpieczeństwa, to wtedy zostawię to, co mi nie służy i zajmę się tym co czuję. Na razie muszę jeszcze się trochę ponaginać. Kiedy tylko będę mieć tyle pieniędzy, będę spokojna. Kiedy będę mieć takiego partnera będę szczęśliwa. I tu można wstawić bardzo dużo rzeczy od pracy, biznesu, po relacje z różnymi ludźmi, miejsca, zdrowie itd. Niestety dopóki Ty nie uwierzysz w pełni w to, że Wszechświat zawsze o Ciebie dba, i będziesz próbowała sama ogarnąć z poziomu umysłu wszystko, cały czas będziesz oddalać od siebie pełen dobrostan w każdym wymiarze. Kiedy przestajesz warunkować, a zaczynasz dostrzegać, że na daną chwilę masz to, czego potrzebujesz by być szczęśliwą. Że masz w sobie Źródło miłości, bezpieczeństwa, że masz talenty, które już teraz mogą zapewnić Ci także dostatek materialny. Że wystarczy zacząć dostrzegać pełnię, którą jesteś. Nieograniczony Wszechświat, którym jesteś, aby jej doświadczać. Wtedy Twoja uwaga z braku, zostaje przekierowana na obfitość i w tym tu i teraz zaczynasz jej doświadczać i być w niej. Dzięki temu dajesz przestrzeń na cuda od Wszechświata, które mogą się pojawić tylko wtedy, kiedy widzisz już obfitość, a nie skupiasz się na ograniczonych warunkach. Ktoś kto ufa, pozwala na to aby wszystko płynęło i staje się obserwatorem i uczestnikiem tych wydarzeń, bez oczekiwań. I oczywiście, że wielokrotnie wpada się w pułapkę umysłu, który czeka jak przyczajony tygrys. I za każdym razem kiedy spirala oczekiwań się nakręca, potrzebujemy zatrzymać swój umysł zanim zaprowadzi nas ponownie do krainy jeśli będzie tak i tak, jeśli on/ona zrobią tak, jeśli tylko. Potrzebujemy zatrzymać się i wprowadzić się w stan zaufania. Jak zaufać wszechświatowi (czyli sobie) w pełni i podążać za tym co się dzieje w pełnym flow? Nie ma jakiegoś magicznego sposobu na to. Ponieważ metody i sposoby przychodzą z umysłu. Aby zaufać nie potrzebujemy wykonać jakiejś magicznej pracy. Potrzebujemy przyjąć, że wszystko co potrzebne zostało już dokonane. Że wszystko co potrzebne, aby nasze życie działo się w najlepszym dla mnie wariancie, już jest tu gdzie ma ma być i wszyscy ludzie są także tu gdzie mają być. A więc nie musimy naginać łyżki, potrzebujemy zaufać, że nie ma łyżki. Innymi słowy – nie zmieniaj na siłę rzeczywistości pod swoje wyobrażenia jak ona powinna wyglądać, abyś była szczęśliwa. Wyobraź sobie, że nie ma żadnych warunków, rzeczy, osób, które sprawiają że jesteś szczęśliwa. Wtedy pozostanie tylko stan szczęścia. Kiedy zmieniasz kierunek w swoim życiu i robisz to z czucia, z głosu duszy. Już zrobiłaś wszystko co miałaś, aby przejść na inną częstotliwość i przyciągać inne okoliczności. Takie, które są najlepsze, choć często niezgodne z obrazem, który wykreowałaś w swoim umyśle. I mnie samej zdarza się jeszcze zamiast płynąć z flow, wsłuchiwać się w siebie, mocowanie się z rzeczywistością, z rezultatem który mi się nie podoba, bo nie pasuje do mojej kreacji umysłu. Wtedy, za każdym razem przypominam sobie o tym, że “łyżki nie ma”, że nie ma przeszkód, że to co widzę jest efektem oporu mojego umysłu, który stara się nie pozwolić duszy działać w lekkości. A efektem tego oporu jest złe samopoczucie mentalne. Więc jedyną twoją pracą jest rozpoznawanie napięć, które pojawiają się, gdy świat materialny nie odzwierciedla twoich wyobrażeń umysłu o tym jak powinno coś wyglądać i się dziać i odpuszczanie wszelkich: jeśli, kiedy, gdy tylko. Kiedy zmieniasz kierunek, twoim zadaniem gdy ufasz, że wszechświat o Ciebie zadba, nie jest zrobienie wszystkiego, żeby coś się wydarzyło. Nie ma tu wielkiego wysiłku, albo starań o to, żeby za wszelką cenę zmienić siebie czy coś w naszym życiu. Jak mówi Abraham Hicks chodzi o to, żeby pogodzić się i zawrzeć pokój z tym gdzie teraz jesteś. I jeśli nie podoba Ci się to gdzie teraz jesteś, jak teraz wygląda Twoje życie, bo przecież tak się starałaś, podjęłaś ryzyko zmian, a tu nie ma fanfar, nie ma garnca złota na końcu tęczy. Jak to tak? Jeśli Ci się to nie podoba, to właśnie pogodzenie się z tym, zaakceptowanie tego, pozwoli Ci zmniejszyć opór i da wyraźny sygnał, że ufasz. Tylko wtedy znowu odblokujesz sobie możliwość słyszenia emocjonalnego głosu Twoich wewnętrznych Wszechświatów i tylko wtedy będziesz mogła łagodnie poruszać się tam, gdzie masz, gdzie dzieje się Twój najlepszy wariant rzeczywistości według duszy. Akceptacja jest kolejnym ważnym elementem zaufania. Pozwól sobie na płynięcie w tym procesie zmiany kierunku z wiarą w to, że wszystko, zawsze dzieje się najlepiej jak ma się dziać dla Ciebie na ten moment. Że wszystko czego doświadczasz, nawet jeśli tego nie rozumiesz, jest częścią całościowej ścieżki Twojej duszy, która wybrała sobie swoje zadania na to życie i jeśli nie będziesz stawiać oporu poprzez umysł, dusza zaprowadzi Cię, najprostszymi ścieżkami, do Twojego najlepszego wariantu życia. Dlatego tak ważne jest aby obserwować swój umysł np. podczas medytacji. Aby podczas dnia przyglądać się sobie, swoim działaniom i intencjom tych działań. Aby dawać sobie chwile ciszy, kiedy po prostu oddychasz i za niczym nie gonisz. Ja kiedy miewam takie momenty gdy umysł szaleje i podpowiada mi, że to wszystko jest do bani, że bez sensu, świadomie przekierowuje swoje myśli na różne wydarzenia w swoim życiu, które wydawały mi się tragedią a ostatecznie okazywało się, że były one częścią mojej drogi w zmianie kierunku. I że nigdy nie zostałam pozostawiona bez opieki Wszechświata, bo jest to niemożliwe, przecież nim jestem. I polecam to także Tobie – jestem pewna, że kiedy przypomnisz sobie nawet te najtrudniejsze chwile w swoim życiu. Najtrudniejsze z punktu widzenia umysłu, to kiedy popatrzysz co z nich wynikało finalnie, uznasz, że mimo trudu, czy bólu (który musimy pamiętać zawsze powstaje w wyniku naszego oporu), mimo tego, uznasz że dzięki temu Twoje życie i często nie tylko twoje, stało się lepsze. Pamiętam kiedy zmarła moja babcia Irena. To był cios dla wszystkich w rodzinie, ponieważ na niej opierał się wtedy klan. To ona była siłą napędową. Była oazą do której każdy z rodziny po kolej przychodził, gdy coś się działo. Jej śmierć dla mnie, kiedy miałam 25 lat była bardzo bolesna, podobnie jak dla moich rodziców czy brata, jej sióstr. Wtedy nie rozumieliśmy jak tak dobra osoba mogła umrzeć w tak młodym wieku – miała 68 lat. Dopiero po kilkunastu latach popatrzyłam na to z innej perspektywy i zrozumiałam, zobaczyłam, że taka zmiana kierunku była wszystkim potrzebna. Spowodowała że każdy wziął w pełni odpowiedzialność za swoje życie. To pociągnęło za sobą wiele dobrych rzeczy dla wielu ludzi. I oczywiście z poziomu umysłu bardzo bym chciała żeby moja babcia żyła jeszcze dziś, ale jenocześnie wiem, żę przy jej mocnym charakterze, wiele moich decyzji nie miałoby miejsca, bo za bardzo liczyłam się z jej zdaniem. Mam nadzieję, że tą historią trochę Ci rozjaśniłam kwestię płynięcia w procesie zmiany w zaufaniu do Wszechświata. Kiedy rozpoczynamy naszą drogę tutaj, rozpoczynamy nasz proces doświadczania przez duszę różnych wydarzeń, które są jej potrzebne i są potrzebne także innym duszom by mogły wzrastać czerpiąc ze zbiorowej świadomości. W tej podróży możemy albo ciągle stawiając opór walczyć, albo poddać się strumieniowi zmiany i podążać za nim w lekkości, bez kontrolowania rezultatu tej zmiany, bez uwarunkowania jej w pełnym zaufaniu, że Wszechświat zawsze o nas dba i nam sprzyja. Nie może być inaczej jesteśmy jego częścią. Jesteśmy nim. Dziękuję ci serdecznie, że byłaś ze mną do końca tego nagrania. Pamiętaj jeśli chcesz aby nie ominęły Cię nowe materiały tego typu, koniecznie obserwuj nasz kanał. A jeśli masz jakieś pytania lub chcesz się czymś podzielić śmiało zostaw swój komentarz. Będzie mi też miło jeśli polubisz lub udostępniasz ten przekaz dalej. Do zobaczenia. Uzdrawianie niewspierających wzorcówZwiększanie połączenia z wyższą jaźniąOdblokowanie na finanse i wewnętrzne spełnienie Podobne wpisy 2 komentarze Magdalena 07/08/2021 w 10:14- Odpowiedz Tego dzisiaj potrzebowałam! wpisałam w google hasło “afirmacja puszczanie kontroli” i pierwsze co mi się wyświetliło to ten wpis. Teraz już wiem że wszechświat mi sprzyja Magdalena 07/08/2021 w 10:14- Odpowiedz Tego dzisiaj potrzebowałam! wpisałam w google hasło “afirmacja puszczanie kontroli” i pierwsze co mi się wyświetliło to ten wpis. Nie szukałam znaku – a jednak dostałam 🙂 Teraz już wiem że wszechświat mi sprzyja Zjadamy Twoje ciasteczka. Jeśli chcesz nas czytać, musisz upiec więcej... A jeśli nie, przeczytaj o Polityce Prywatności Twoich ciasteczek. Choć smaczne są!OK, DZIELĘ SIĘ CIASTKAMI
Kiedy wójt może zmienić decyzję. Z chwilą doręczenia decyzji (ogłoszenia) organ wydający jest nią związany. Przepisy k.p.a. dopuszczają wyjątki od tej zasady, ale w sytuacjach wyraźnie wskazanych, a nie wynikających z woli organu wydającego decyzję (wójta, burmistrza, prezydenta miasta, starosty). Wyjątkami umożliwiającymiWesele - przejdź na portal || Forum ślubne | Suknie ślubne | Komis sukien ślubnych | Zapowiedzi Portal Ślubno Weselny FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj Go to Forum Forum Ślubne Strona Główna -> Wakacje Jak przekonać faceta do wyjazdów Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5 Następny Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat Autor Wiadomość paulina7Ekspert Dołączył: 28 Paź 2008Posty: 7577Pomocy: 12Wiek: 32 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 8:21 am Temat postu: Jak przekonać faceta do wyjazdów [b]Edit godzina 14:42[/b] Tekst kursywą został już załatwiony/wyjaśniony. Żeby wątek nie umarł zadam nieco zbliżone pytanie. [size=18]Jak mam przekonać mojego narzeczonego do jakichkolwiek wycieczek? Choćby jednodniowego wyjazdu. On jest zagorzalym domatorem, ja uwielbiam wycieczki, podroże. Jak odeprzeć argumenty : "nie mam ochoty", "tam nie ma nic ciekawego", "co tam będziemy robić"... Już nie mam pomysłów na przekonywanie go...[/size] [i] Mam pewien dylemat. Moi rodzice planują w niedzielę wyjazd około 10-dniowy nad morze. Ja też jestem uwzględniona w tych planach. Chciałabym, żeby Janusz też pojechał, a on nie chce. Tłumaczy się, że ma dużo pracy ale odpoczynek przecież też jest konieczny! Może pomyślicie, że zmuszam go do wyjazdu z moją rodziną... Gdybym tego nie zrobiła to całe życie przesiedzielibyśmy w domu. Janusz jest anty-wycieczkowy. Najlepiej to siedzieć w domu przed telewizorem albo iść na kilkunastominutowy spacer. Jedyne wycieczki na jakich byliśmy to te z moimi rodzicami... Inne zupełnie go nie interesują. Eh, a ja zawsze marzyłam o podróżach po całym świecie...[/i]_________________[img] zmieniony przez paulina7 dnia Czw Cze 18, 2009 1:43 pm, w całości zmieniany 1 raz Powrót do góry MalutkaMocno uzależniony Dołączył: 10 Paź 2008Posty: 3303Pomocy: 3Skąd: TychyData ślubu: 5, 6 czerwca 2010Wiek: 34 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 9:11 am Temat postu: Musisz zmienić jego nastawienie, albo postawić go przed faktem dokonanym. Zrób tak: zaklep miejsca i powiedz, patrz Kochanie tutaj jedziemy na weekend już zamówiłam. _________________[img] [img] Powrót do góry LuterAnkaEkspert Dołączył: 18 Gru 2007Posty: 5996Pomocy: 18Skąd: Czerwionka-LeszczynyData ślubu: i 39 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 9:33 am Temat postu: Nie no ja bym się wściekła, jakby mnie tak ktoś przed faktem dokonanym postawił... Skoro ma dużo pracy, to tak jest, przecież Cię nie okłamuje... więc wyjazd na 10 dni, to sporo. Na weekend można jechać, ale nie na 10 dni, skoro jest dużo pracy. Ja bym go nie zmuszała, tylko jechała sama z rodzicami, albo została z nim w Cię, Bogusiu! [img] Kochamy Cię, Jadziu! [img] Powrót do góry andżelinaUltra fanatyk Dołączył: 04 Lis 2008Posty: 15415Pomocy: 55Skąd: śląskieData ślubu: 33 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 11:34 am Temat postu: Ja też bym się wściekła, nie cierpię jak Kuba ugaduje się z kimś na imprezę czy wyjazd, nie pytając mnie o plany, zdanie. Nawet jeśli chodzi o jakieś ognisko czy głupi basen. Ja bym raczej proponowała rozmowę i wypracowanie kompromisu. Każdy niech przedstawi swoje KONKRETNE argumenty za i przeciw i wtedy podejmijcie WSPÓLNIE decyzję. Nie można budować związku na decydowaniu za kogoś. Skoro ty uważasz, ze praca to tylko wymówka, to poproś, żeby ci sprecyzował co takiego ważnego musi w tym czasie zrobić. Wyjaśnij mu też, że przyda wam się odpoczynek, ze tobie bardzo zależy i chciałabyś, żeby on tobie towarzyszył. My np. jesteśmy na takim etapie związku, że ja bym na dłuższe wakacje bez Kuby nie pojechała. Wolałabym zrezygnować i zostać w domu. Nie wiem jak u was, więc nie chcę doradzać czy masz zostać czy jechać sama. Powrót do góry anulka7Hobbysta forumowy Dołączył: 14 Kwi 2008Posty: 28077Pomocy: 93Skąd: RadomData ślubu: 40 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 12:13 pm Temat postu: Ja też nie znoszę jak ktoś próbuje za mnie decydować. W ubiegłym roku mój luby wymyślił sobie jakiś jesienno-zimowy weekend na Słowacji. Uparłam sie i nie pojechałam. Argumentem była pogoda i pisana przeze mnie praca mgr. Z drugiej strony jeśli ty masz siedzieć w domu kiedy on będzie pracował to może jedź sama z rodzicami. Ewentualnie może przyjechać do Was na weekend... Swoją drogą w najnowszej Olivii jest artykuł właśnie na temat _________________[img] [img] [img] Powrót do góry paulina7Ekspert Dołączył: 28 Paź 2008Posty: 7577Pomocy: 12Wiek: 32 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 1:32 pm Temat postu: Dzięki dziewczyny za rady. Właśnie się dowiedziałam, że szef i tak nie da mu urlopu kurcze, nie pamiętam kiedy rozstawaliśmy się na dłużej niż tydzień... Chyba od dwóch lat, nigdy... I tak jesteśmy "weekendową parą". Bardzo chciałam spędzić z nim więcej dni na wakacjach, to akurat przez ten czas ma dużo pracy... A jak w jesieni pójdę na studia, to znowu będzie miał przestój w pracy... Eh, życie. I zdecydowałam, że pojadę na te wakacje z rodziną. Skoro Janusz i tak będzie pracował, to do mnie nie przyjedzie i te dni bym się sama nudziła w domu, a tak to trochę się rozerwę I tak patrząc to chyba moje ostatnie wakacje z rodzicami... Mężatka nie zostawi męża samego w domu i nie pojedzie z rodzicami na wakacje Postaram się dobrze ten czas wykorzystać _________________[img] Powrót do góry paulina7Ekspert Dołączył: 28 Paź 2008Posty: 7577Pomocy: 12Wiek: 32 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 1:35 pm Temat postu: [quote="andżelina"] Skoro ty uważasz, ze praca to tylko wymówka, to poproś, żeby ci sprecyzował co takiego ważnego musi w tym czasie zrobić. Wyjaśnij mu też, że przyda wam się odpoczynek, ze tobie bardzo zależy i chciałabyś, żeby on tobie towarzyszył. [/quote] Te argumenty nie podziałały. Powiedział mi, że te 10 dni szybko zleci... Trudno, niech żałuje, że nie pojedzie z nami... Czasem się zastanawiam jak to będzie po ślubie, gdy będę chciała gdzieś jechać, choćby na jeden dzień, a on, jak zwykle "NIE BęDZIE MIAł OCHOTY". IUle znowu można siedzieć w domu! Wkońcu jesteśmy młodzi!_________________[img] Powrót do góry paulina7Ekspert Dołączył: 28 Paź 2008Posty: 7577Pomocy: 12Wiek: 32 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 1:37 pm Temat postu: [quote="anulka7"]Ewentualnie może przyjechać do Was na weekend... )[/quote] Podróż trwa 1,5 dnia, nawet by się nie wyrobił. Poza tym wątpię, żeby miał ochotę... Kurczę, czasem wydaje mi się, że pochodzimy z całkiem różnych światów..._________________[img] Powrót do góry RasaduNałóg Dołączył: 13 Lip 2008Posty: 4244Pomocy: 8Skąd: PszczynaData ślubu: 35 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 2:05 pm Temat postu: Brak kompromisu. On nie lubi Ty lubisz. Jeden weekend robicie to co on chce w drugi to co Ty chcesz. Dla mnie sprawa załatwiona. Jeśli któraś strona się nie godzi to znaczy że nie jest skłonna iść na kompromis, a kompromisy to podstawa Powrót do góry paulina7Ekspert Dołączył: 28 Paź 2008Posty: 7577Pomocy: 12Wiek: 32 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 2:20 pm Temat postu: He he, to przez najbliższe 2 lata podróżujemy a tak na poważnie, to całkiem niegłupi układ. Jeden weekend w domu, drugi gdzieś w świecie tylko, żeby mój kochany zgodził się na taki kompromis...Jak on zawsze ma mnóstwo Powrót do góry RasaduNałóg Dołączył: 13 Lip 2008Posty: 4244Pomocy: 8Skąd: PszczynaData ślubu: 35 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 2:40 pm Temat postu: Paulina kompromis to kompromis. Trzeba umieć go wypracować. Ja tez nie lubię mnóstwa rzeczy które lubi mój mąż i na odwrót ale idziemy sobie na rękę bo inaczej nie byłoby sensu trwać w związku. Co innego jak złączą się dwie osoby z tymi samymi pasjami i charakterem ale u nas jesteśmy jak ogień i woda. Tym bardziej podziwiam nas samych za to że umiemy żyć razem, bez kłótni i niedomówień. Tego się trzeba nauczyć. życzę Ci powodzenia _________________[url= Powrót do góry paulina7Ekspert Dołączył: 28 Paź 2008Posty: 7577Pomocy: 12Wiek: 32 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 3:33 pm Temat postu: dziękuję nie chcę go zmieniać na siłę, ale nie mogę też we wszystkim ustępować... Chyba trochę brak mi stanowczości... Na początku naszego związku jakoś łatwiej szedł na ustępstwa i kompromisy, teraz już się chyba czuje pewnie i chce mną rządzić... Tak łatwo się nie poddam _________________[img] Powrót do góry andżelinaUltra fanatyk Dołączył: 04 Lis 2008Posty: 15415Pomocy: 55Skąd: śląskieData ślubu: 33 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 3:43 pm Temat postu: [quote="paulina7"] Te argumenty nie podziałały. Powiedział mi, że te 10 dni szybko zleci... Trudno, niech żałuje, że nie pojedzie z nami...[/quote] To, że szybko zleci to dla mnie żadna wymówka. Chyba faktycznie tobie brak stanowczości a on to wykorzystuje. Musisz za wszelką cenę starać się wypracować kompromis, bo w przeciwnym razie on tak się przyzwyczai, że w przyszłości nic swojego nie przeforsujesz. Powrót do góry paulina7Ekspert Dołączył: 28 Paź 2008Posty: 7577Pomocy: 12Wiek: 32 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 3:56 pm Temat postu: [quote]To, że szybko zleci to dla mnie żadna wymówka. Chyba faktycznie tobie brak stanowczości a on to wykorzystuje. Musisz za wszelką cenę starać się wypracować kompromis, bo w przeciwnym razie on tak się przyzwyczai, że w przyszłości nic swojego nie przeforsujesz.[/quote] z tą stanowczością to racja. Chyba za bardzo się poświęcam dla wszystkich ale taki już mam charakter. Pewnie, że chciałam spędzić z nim choć kilka dni na wakacjach, a on to całkowicie olał inni pracownicy jakoś bez problemu otrzymują urlop a on zasłania się szefem..._________________[img] Powrót do góry andżelinaUltra fanatyk Dołączył: 04 Lis 2008Posty: 15415Pomocy: 55Skąd: śląskieData ślubu: 33 Wysłany: Czw Cze 18, 2009 4:08 pm Temat postu: Powiedz mu to, to kolejny argument na twoją korzyść. Tylko spokojnie, bez nerwów. Żeby nie czuł się nagle zewsząd przez ciebie atakowany. Wytłumacz mu, ze ty też zasługujesz na spełnienie twoich oczekiwań, planów, że nie chcesz, zebyście wpadli w rutynę i siedzieli cały czas w domu. Bo skoro on zasłania sie stwierdzeniem: "tam nic ciekawego nie ma" to zapytaj go, co takiego ciekawego jest w domu, co nie pozwala mu wyjechać. Powrót do góry Wyświetl posty z ostatnich: Forum Forum Ślubne Strona Główna -> Wakacje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5 Następny Strona 1 z 5 Skocz do: Możesz czytać tematyNie możesz pisać nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz głosować w ankietach Suknie ślubne podziękowania dla rodziców Wiązanie krawata Wiązanki ślubne Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group Wesele Tworzenie stron internetowych
Czy znacie jakieś skuteczny sposób na zmuszenie drugiej osoby do rozpoczęcia leczenia odwykowego? Konkretnie chodzi mi o to, jak przekonac faceta, Jak przekonać chłopaka do odwyku? sStakVI.